No cóz przyznamy szczerze że spośrod tych trzech stolic, najwieksze emocje mamy w …Warszawie :)) Po samotni w Huacachina wróciliśmy do cywilizacji w Limie gdzie głównie odliczalismy godziny do odlotu W Madrycie wyrzuciliśmy resztę ubrań i sprzętu który słuzył dzielnie przez rok i szczęsliwi wrócilismy do domu :)))
Zatoczyliśmy koło wokół naszego pięknego globu i nasza podróz życia dobiegła końca. Teraz czas na spotkania, oglądanie zdjęć i podsumowania wrażeń które znajdą sie na blogu, a jego finał będzie we wrześniu 2008 roku
Paszporty robią wrażenie. Na pewno była to podróż, która zostanie w Waszej pamięci na całe życie. pozdrawiamwww.kaskak2oo6.blog.onet.pl
Tylko pozazdrościć takiej przygody życia!!! Gratuluję Wam odwagi,wytrwałości oraz fajnie opisanych relacji z kolejnych etapów podróży,które zachęcały do śledzenia Waszych losów. Pozdrawiam Iza :)))