No i masz! Przez strajkujacych peruwianczykow w okolicach Cusco, nasz autobus pojechal dzien pozniej i nie spotkalismy naszego Premiera w Machu Picchu… byl co prawda prezydent Wegier, ale to marne pocieszenie.
Aguas Calientes, lezace u podnoza Machu Pichu, to chyba najwczesniej budzace sie miasteczko w Ameryce Poludniowej O 4.00 rano byl juz spory ruch, a kiedy o 5.00 szlismy na autobus odjezdzajacy na Machu Picchu, sklepiki byly pootwierane a ludzi mnostwo. Na gorze przywital nas widok dosc zaskakujacy – bylo tak bialo ze nic nie bylo widac! Na szczescie chmury wkrotce sie podniosly i odslonily widok zaginionego miasta Inka.
Bezsprzecznie Inka wybral sobie wyjatkowo urokliwe miejsce na zalozenie miasta. Tarasy sluzace do upraw pieknie otaczaja miasto i nadaja symetryczne wymiary. Rzedy domow polaczone sa niezliczona iloscia schodow a z obserwatorium astronomicznego widac cale miasto. Swietnie wykorzystano naturalne uksztaltrowanie terenu, mury czesto sa wbudowane w istniejace skaly. Widok Wayna Pichcu gorujacego nad miastem dodaje niesamowitosci…
Ruiny sa calkiem niezle zachowane wiec przy odrobinie wyobrazni mozna zobaczyc krzatajacych sie mieszkancow, biegajace dzieci, pasace sie lamy i alpaki. Lam nie trzeba sobie nawet wyobrazac, jest ich sporo i chetnie pozuja do zdjec Szkoda, ze to urokliwe pietnastowieczne miasto zostalo z jakichs przyczyn opuszczone w polowie XVI wieku.
Krysia i Jaromir dzielnie wdrapali sie na szczyt Wayna Picchu by objac wzrokiem szersza okolice. A ja w tymczasie wylegiwalam sie na tarasach, zaciagalam jezyka i witalam glowy panstwa ;)))hi,hi
A Tuska nie spotkaliście? :-))
Wspaniały widok!