do Peru…

Peruwianczycy nie zyskali sobie naszej sympati – juz pierwszego dnia probowali nas oszukac i sprzedac dwa razy ten sam bilet. Mimo watpliwej znajomosci jezyka, wyperswadowalismy panu ze za bilet juz raz zaplacilismy i nie bedziemy nic doplacac ani nie zrezygnujemy z lepszego autobusu. Tym razem sie udalo. Jadac z malowniczej Areqipy do kanionu Colca kupilismy bezposredni bilet do Cobanacondy co oczywiscie nie gwarantuje ze autobus odjedzie o czasie. Ale trzygodzinnego postoju na trasie juz nie chcielismy przepuscic i awantura na dworcu rozgorzala na dobre.. Dla 7 osob autobus nie pojedzie lub nie ma autobusu (wersja do wyboru) a zejscie do kanionu stracone. Nawet udalo mi sie wytlumaczyc policjantowi o co chodzi (och ta znajomosc jezykow!:)))  ale byl wyjatkowo nie obrotny i w koncu dostalismy zwrot kosztow po 4.5zl na os :)) tez niezle :) 

ps.Jako ze Polak potrafi, dorwalismy taksowkarza, ktory sie mocno sprezyl i nasz plan dnia byl wykonany w 100%.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *