Slynna droga smierci z La Paz prowadzi z 4600 na 1500mnpm, to trasa ktora rowerzysci pokonuja w ciagu ok 5 godzin. Proba wysokosci, predkosci, mocnych nog i refleksu. Dzis, trasa ta jest asfaltowa, co nie oznacza wcale ze jest bezpieczna. Szczegolnie, kiedy wyladowany autobus, z bagazami na dachu wyprzedza ciezarowki….
Nasza druga proba zdobycia czterotysiecznikow (tu: po prostu miasteczek) udaje sie z powodzeniem. Choc zeby dotrzec do Potosi, najwyzej polozonego miasta na swiecie (4.800) spedzilismy ponad dobe w autobusach. W tym noc na poboczu w rozkraczonym, oszronionym autobusie. No coz, zdarza sie na kazdym kontynencie
W Potosi nie mamy czasu na odwiedzenie kopalni srebra, jednak spedzamy chwile w tej nieco podniszczonej, bylej stolicy swiata w wydobyciu srebra. Zadziwiajace ze nadal kopalnia dziala w ten sam sposob i nadal panuja iscie sredniowieczne warunki pracy.. Gora srebra jest juz krotsza o 400metrow, ale nadal kroluje nad miastem. Szybko zjezdzamy do Sucre, czyli najbardziej urokliwego miasteczka jakie widzimy w Boliwi, szczegolnie z perspektywy jaka oferuje ´cafe del mirador´
To tyle reportazu. Wrazenia w nastepnym odcinku
No to ja poczekam na więcej wrażeń