Jeszcze z Palawanu, Filipiny

Swieta spedzamy w Puerto Princessa – miasteczku na tyle duzym, ze sa dwie dobre restauracje, centrum handlowe, kosciol i na tyle malym ze wszedzie mozna dojsc pieszo. Mamy swoja wigilie, a obok na plazy choinke i szopke :) I prezenty tez :)

Przed wyjazdem do Cebu jedziemy jeszcze zobaczyc podziemna rzeke, cud natury pilnowany przez Unesco. Choc nie latwo tam dotrzec (2,5g wybojow, 4g czekania, 0,3g lodzia) i do tego pada (cos sie pomylilo porze deszczowej) wplywamy w koncu w jaskinie stalaktytow i stalagmitow oraz niezliczonych ilosci nietoperzy. Wnetrze robi wrazenie. Wyglada jak wylany betonem korytarz na ktorym przez tysiace lat ponarastaly dziwne kamienne stwory. Z sufitu kapie a wszedzie piszcza nietoperze.

Chyba nie widzialam jeszcze tak imponujacych stalaktytow. Sa ogromne i przypominaja zwierzeta (krokodyl,meduza) i  warzywa i cokolwiek czlowiek sobie potrafi wyobrazic. Pojawia sie nawet czarny kot i biala dama z odkryta pupa 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Jeszcze z Palawanu, Filipiny

  1. ~Jola pisze:

    Jaro… jestem pod ogromnym wrazeniem Waszej fantastycznej przygody! W Nowym Roku zycze Wam jeszcze piekniejszych widokow, samych zyczliwych ludzi na drodze i sprzyjajacych okolicznosci w kazdym miejscu!Pozdrawiam Was i juz ni emoge sie doczekac tych wszystkich opowiesci po Waszym powrocie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *