Fraser Island, AUSTRALIA

Z Rainbow Beach, miejsca gdzie wydmy maja wszystkie odcienie kolorow od bialego do czerwonego, wyruszamy na nasza wyprawe na piaskowa wyspe. To najwieksza na swiecie wydma zmieniona w wyspe na ktorej nie ma drog choc jest spory ruch samochodowy. Z nasza dziewiecioosobowa ekipa i niezniszczalnym landcruiser’em wjezdzamy na prom by po chwili zjechac na plaze i podrozowac nia po wyspie. Pierwsza i chyba najwieksza niespodzianka jest jezioro Mckenzie. Przepieknie polozone, wsrod lasow deszczowych (rainforest) o przezroczystej wodzie i bialym piasku… jak w raju :) gdyby nie ci ludzie wokol 😉 I jeszcze jedno – woda jest slodka! To fenomen ze na piaskowej wyspie na oceanie wszystkie jeziora sa cudownie slodkie. Az nie chce sie wychodzic z wody. Ale trzeba dotrzec na camping przed zmrokiem. W deszczu zjedlismy kolacje w naszym imprezowym samochodzie a choc kuchnia byla brytyjska, wino dodalo smaku :) Drugiego dnia przejechalismy cala wyspe ogladajac wrak rozbitego statku i piekne widoki z ‚indianskich glow’ na dziki ocean. Nie wolno sie w nim kapac z powodu rekinow i niebezpiecznych tutaj pradow morskich ale kompletnie nam to nie przeszkadza – znacznie przyjemniej sie kapac w slodkich, cieplych jeziorach.

Rano ruszamy w droge pomimo wysokiego stanu przyplywu decydujemy sie na jazde plaza az do kolejnej atrakcji. I to bylo prawdziwe wyzwanie. Przesmyk na plazy okazal sie BARDZO waski – tzn lewe kolo grzezlo w piachu a prawe co chwile bylo zalewane fala slonej wody. Do tego na przeszkodzie staly strumienie splywajace do oceanu, ktore musielismy pokonywac w gornej czesci (glebokiej) oraz z rzadka nadjezdzajace samochody z przeciwka.
Przyznam szczerze ze nie odwazylabym sie prowadzic samochodu w takich warunkach z 8 osobami na pokladzie. Tym bardziej ze poprzedniego dnia sama prowadzilam landcruisera po plazy i okazalo sie to trudniejsze niz wyglada na filmie. Ale na szczescie mielismy znacznie lepszego kierowce. RAJDOWEGO.
Jaromir jakims cudem przewiozl nas calych i szczesliwych ze rajd po wybojach sie skonczyl. Caly problem polegal na tym ze trzeba bylo jechac szybko – byl zbyt gleboki piach a fale blyskawicznie potrafia unieruchomic samochod (podmywaja piach spod kol i auto zapada sie coraz glebiej). Od czasu do czasu musialam wyskakiwac i badac glebokosc strumieni aby przejechac w najplytszym miejscu, ale i tak woda siegala metra. Cierpliwi pasazerowie zgotowali dzielnemu kierowcy owacje :) co chyba najlepiej swiadczy o jakosci jazdy. Z rozkosza spedzilismy ostatnie popoludnie na wyspie plawiac sie w zielonym jeziorze i zjezdzajac z wydm do wody :)

Fraser Island jest sliczna !

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *