NIYKA PLATOU, Malawi

O piatej rano, jakas godzine przed wschodem, oboz spi. Ciec, nie mowiacy po angirelsku rozumie ze nam chlodno I chcemy wejsc do srodka. Prowadzi nas do obozu i budzi swoich szefow. My mamy nocne safari I probujemy odgadnac do kogo naleza blyszczace oczy. Prawie wchodzimy na jelenie. Obsluga jest bardzo mila, otwieraja nam jadalnie, pala w kominku I robia czajnik herbaty. Od razu lepiej. O ludzkiej porze (kolo 7.00) rozbijamy namiot kolo parki anglikow I samochodu poludniowoafrykanczykow. [turysci to tylko biali]

Niyka Platou ;ezy na wysokosci ok2100-2600m.n.p.m. I czuc te wysokosc w zeskim powietrzu. Mamy szczescie bo wlasnie sie troche ocieplilo I nie ma przymrozkow, rano jest ok 5’C. Krajobraz unikalny jak na ten kontynent, jest iscie …biesdzczadzki. Tylko zwierzat znacznie wiecej I blizej. Widzimy impale, bushback’I (mniejsze I wieksze jelenie) i zebry. Pierwszego dnia robimy ponad 20km spacer po parku w szybkim temopie, by zdazyc przed wieczornym chlodem. Drugiego dnia idziemy 12km, ale po wczorajszym pol-maratonie wydaje sie jakby bylo 30km. Moze tez dlatego ze zwierzat na tej trasie jakby mniej. Wieczorem stado ok 30 koni pasie sie wokol namiotow. Niyka to podobno druga najwieksza akcja Malawi, ale nas nie rzuca na kolana.

Szukamy transportu powrotnego I decydujemy sie wykupic miejsca w samolocie nastepnego dnia wieczorem. Sasiedzi z RPA oferuja nam podwiezienie do Mzuzu swoim samochodem. Poniewaz jada rano, a sdamolot ma byc dopiero wieczorem, (I znacznie drozej) korzystamy z ich goscinnosci.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *